Unowocześnić czy zbudować od nowa? To pytanie zadaje sobie wielu właścicieli domów z czasów PRL-u. Jak przekonuje architekt Przemysław Lisiecki, kusząca wizja modernizacji budynku z lat 60. może przynieść bardzo zadowalające efekty. (Wywiad z architektem Przemysławem Lisieckim i projektantem wnętrz Elżbietą Kuźniacką nt. modernizacji domu kostki przy ul. Zielonej 12 w Warszawie)
W każdym projekcie kluczowa jest jakość wizji architektonicznej. Bez niej zostaje nam otoczenie pozbawione duszy, które nie inspiruje i nie stymuluje mieszkańców. Jaka była podstawowa idea architektoniczna modernizacji domu kostki? Jakie założenia przyświecały temu przedsięwzięciu?
Jako architekt zawsze biorę najlepsze wartości, które zastaję w inwestycji, jeżeli chodzi o modernizację budynku, czyli staram się dopasować do tego kontekstu, który był kiedyś wymyślony przez innych architektów. Uczono mnie tego, żeby mieć pełen szacunek do pracy wcześniejszych twórców, ale też do całego kontekstu, otoczenia budynku, w tym do innych budynków. Przy modernizacji staraliśmy się trzymać wizji towarzyszącej twórcom tego domu. Innymi słowy chcieliśmy – szczególnie w formie zewnętrznej – zostawić jak najwięcej z tego, co powstało w latach 60. Zależało nam na unowocześnieniu tego budynku, ale z szacunkiem dla pierwotnego zamysłu twórców.
Typowe domy kostki z czasów PRL-u są niewątpliwie wyzwaniem dla kreatywnych działań projektowych. Z drugiej strony projekt adaptacji i rozbudowy domu kostki wymaga zazwyczaj przezwyciężenia różnych problemów. Jakie one były w Państwa przypadku? Jakie ograniczenia zdeterminowały Państwa proces projektowy?
Największym wyzwaniem było dla nas niejako zbudowanie tego domu od początku i zaadaptowanie go do naszych potrzeb i wizji. Budynek został zmodernizowany właściwie w 90%. Odtworzyliśmy go od stanu, w którym równie dobrze można było go wyburzyć i zbudować od początku. Zależało nam jednak na cegle rozbiórkowej, z jakiej powstał. Wyzwaniem był też zastany przez nas podział pomieszczeń. Jednak do wszelkich ograniczeń przestrzennych podeszliśmy w sposób twórczy – wykorzystaliśmy potencjał tego domu. Zastosowaliśmy zatem nieco inny podział przestrzeni, który odpowiada współczesnemu użytkownikowi, czyli np. kuchnię otwartą na salon. Trzon budynku pozostał bez zmian – nie przerzucaliśmy klatki schodowej na drugą stronę, nie zmienialiśmy układu schodów.
Prosta forma domu kostki jak żadna inna otwiera wiele możliwości zmian. Ten typ architektury daje m.in. znacznie większy wybór kształtów okien niż architektura tradycyjna. Odpowiednio zaprojektowane na elewacji okna mogą całkowicie zmienić jej wygląd, nadając kostce charakter nowoczesnej willi. Jak to wyglądało w Państwa przypadku?
Jak wspomniałem, już na etapie projektu modernizacji zdecydowaliśmy się nie ingerować zbytnio w elewację budynku poprzez zmianę otworów okiennych – zwłaszcza od frontu. Zostawiliśmy zatem pierwotne miejsca i rozmiary okien, a także ich kolorystykę. Wprawdzie był pomysł, żeby w kuchni zamontować okna białe od zewnątrz i czarne od środka, ale ostatecznie zostaliśmy przy całych białych oknach kuchennych. Za to drzwi przesuwne prowadzące na taras, poprzez które chcieliśmy wpuścić więcej światła do wnętrza są w kolorze grafitowym.
Wyjątek stanowią drzwi harmonijkowe ALUHAUS zamontowane w miejscu, w którym wcześniej na poziomie piwnicy były drzwi garażowe. W miejscu dawnego garażu jest obecnie pokój do pracy, z którego jest bezpośrednie wyjście na patio.
Kiedyś okno traktowane było tylko jako element oddzielający przestrzeń zewnętrzną od wewnętrznej. Dziś, zgodnie z trendami, architekci zaczęli traktować okna jako element wyposażenia wnętrza, który powinien być spójny z estetyką projektowanej przestrzeni. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
Zdecydowanie tak. Zawsze staram się zaczynać projektowanie domu od wewnątrz – z uwzględnieniem rodzaju i przeznaczenia pomieszczeń oraz tego, na co jest z nich widok. Podejście to ma szczególnie ważne znaczenie w przypadku wyboru okien.
Wielu architektów skupia się na wyglądzie elewacji – w rezultacie w ich projektach w salonie są często mniejsze okna niż np. w łazience – bo tak akurat pasuje twórcom do koncepcji bryły i elewacji budynku. Moim zdaniem ważna jest – obok strony estetycznej – przede wszystkim funkcja użytkowa okna. Wychodzę z założenia, że większość czasu spędzamy wewnątrz budynku, i to, co i w jaki sposób widać przez okna liczy się nie mniej, niż wygląd domu z zewnątrz, który oczywiście powinien budzić pozytywne emocje i być wysmakowany, ale to dom jest dla człowieka, a nie człowiek dla domu.
Nowoczesne rozwiązania okienne i drzwiowe dają architektom duże pole do popisu, ale warto zawsze stosować je w sposób przemyślany. Okno jest dziś bez wątpienia ważnym narzędziem w rękach architekta, ale trzeba umieć z niego korzystać.
Designerskie meble, stylowe dodatki i sztuka młodych projektantów. Rozumiem, że przy wyborze okien również brali Państwo pod uwagę nowoczesne rozwiązania, spójne z charakterem wnętrz. Co zadecydowało o wyborze okien OKNOPLAST? Czym się Państwo kierowali? Na czym Państwu zależało?
Zdecydowaliśmy się na wybór marki OKNOPLAST z kilku powodów. Przede wszystkim OKNOPLAST to polska firma z tradycjami, polecana przez fachowców. Poza tym doceniliśmy przejrzystą ofertę oraz konkurencyjne ceny. Dodatkowo w przypadku drzwi harmonijkowych ALUHAUS był to jedyny tego rodzaju model, na jakim nam zależało, dostępny na rynku.
O jakości i odbiorze architektury decydują materiały i detale. Współczesne technologie dają wiele możliwości w tym względzie. Jakie są przykłady zastosowania nowości z korzyścią dla formy i wygody w Państwa domu?
Czas biegnie do przodu, więc potrzeby i standardy ludzi się zmieniają – inne były w latach 60, inne są obecnie, więc i funkcja tego budynku została w pewien sposób dopasowana do współczesnego człowieka. Stąd też system inteligentny, odkurzacz centralny, podgrzewane podłogi i inne różnego rodzaju nowinki technologiczne.
Razem z Elżbietą Kuźniacką, projektantem wnętrz, stworzyliśmy przestrzeń minimalistyczno-modernistyczną, której dodatkowej subtelności nadają stylowe lampy, dywany czy detale dobrane przez Elżbietę.
To, że jest to nasz wspólny dom nie do końca ułatwiało sprawę. Z jednej strony nie mieliśmy żadnych ograniczeń, narzucanych zazwyczaj przez inwestora, z drugiej przy niektórych rozwiązaniach musieliśmy wypracować wspólny konsensus – jak choćby przy wspomnianym kolorze okien kuchennych. Najważniejsze jednak, że udało nam się osiągnąć zamierzony efekt. Niewykluczone również, że zaangażujemy się w podobny projekt w przyszłości, bo poza ciężką pracą była to dla nas wielką przygoda, która dała nam mnóstwo frajdy i satysfakcji.